TRASA WYCIECZKI
CIEKAWE HISTORIE
Niewiele osób wie, że Armenia jest najstarszym chrześcijańskim państwem świata. Dzięki działalności św. Grzegorza Oświeciciela już w 301 roku król Armenii Tiridates III ustanowił chrześcijaństwo religią państwową. Stało się to na 12 lat przed tym, gdy Konstantyn I Wielki zniósł prześladowania chrześcijan w Rzymie. Tiridates III pochodził z dynastii ormiańskich Arsacydów i panował w latach 262-317. Według tradycyjnych przekazów nawrócił się po cudownym uzdrowieniu dokonanym przez Grzegorza Oswieciciela, którego wcześniej więził w lochach klasztoru Chor Wirap, znajdującego się obecnie przy granicy z Turcją.O TYM WARTO WIEDZIEĆ
Utrata niepodległości przez Armenię spowodowała masową emigrację Ormian z ojczyzny. W państwie polskim Ormianie pojawili się w połowie XIV wieku, uzyskując od Kazimierza Wielkiego i jego następców liczne przywileje. Ormianie zamieszkujący Polskę zajmowali się handlem i rzemiosłem, było wśród nich wielu uczonych, pisarzy, malarzy, muzyków i działaczy społecznych. Obecnie Ormianie są jedną z dziewięciu ustawowo uznanych mniejszości narodowych w Rzeczypospolitej Polskiej, a wielu wybitnych Polaków ma ormiańskie korzenie. Można wśród nich wymienić: humanistę Szymona Szymonowica, wieszcza Juliusza Słowackiego, wynalazcę lampy naftowej Ignacego Łukasiewicza, malarza Teodora Axentowicza, arcybiskupa lwowskiego Izaaka Isakowicza, poetę Zbigniewa Herberta, reżysera filmowego Jerzego Kawalerowicza, a z osób współcześnie żyjących: aktorkę Annę Dymną, krytyka kulinarnego Roberta Makłowicza czy kompozytora Krzysztofa Pendereckiego.INTERESUJĄCE FAKTY
Polonia kaukaska jest jedną z najstarszych na świecie i ma niezwykłe tradycje. Masowy napływ Polaków na Kaukaz związany był głównie z represjami politycznymi. W 1794 r. na Kaukaz zsyłano polskich żołnierzy powstania kościuszkowskiego. W pułkach carskich w Gruzji znaleźli się polscy jeńcy z wojsk napoleońskich. Większość z nich wróciła do Polski po manifeście Aleksandra I, ale część pozostała. Kolejne fale napływu Polaków na Kaukaz spowodowane były carskimi represjami po upadku powstania listopadowego, Wiosny Ludów oraz powstania styczniowego. Wielu polskich uczonych, artystów i działaczy społecznych przyczyniło się do rozwoju Gruzji. Naczelnym inżynierem budowy tunelu Suramskiego, najdłuższego na Kaukazie, był Ferdynand Rydzewski. Założycielem Rezerwatu Przyrody Lagodechi w Kachetii był przyrodnik Ludwik Młokosiewicz, a jednym z pierwszych profesorów Konserwatorium w Tbilisi był profesor Lucjan Truskowski.Wrzesień 2014
Kiedyś przeczytałem w internecie, że w Gruzji była już cała Polska. Ponieważ ja jeszcze nie byłem pomyślałem sobie, że to doskonały pomysł na wyprawę do tego pięknego kraju na Zakaukaziu. Planowałem odwiedzić także Armenię i Azerbejdżan, ale z powodu ograniczonego czasu, zdecydowałem się tylko na wizytę w Armenii.
Gruzja i Armenia to przepiękne, górzyste kraje z mnóstwem atrakcyjnych miejsc, godnych uwagi. Mieszkańcy są otwarci i przyjaźni, trzeba jednak trochę znać język rosyjski, zwłaszcza na prowincji. Jak zwykle przemieszczałem się wszelkimi dostępnymi środkami lokomocji. Ciekawym doświadczeniem było podróżowanie marszrutkami, małymi, czasami mocno wysłużonymi busikami. Armenia jest zdecydowanie biedniejszym krajem, a infrastruktura turystyczna dopiero raczkuje. W pamięci szczególnie utkwił mi nieprzyjemny incydent podczas przekraczania granicy z Gruzją, kiedy to z powodu przypadkowego podobieństwa nazwisk, przez dwie godziny byłem uznawany za groźnego przestępcę.GRUZJA
Kutaisi i okolice
Kutaisi przywitało mnie deszczem i wyraźnie rozczarowało. Nijakie centrum, zaniedbane uliczki z równie zaniedbanymi domami. Jedyną perełką jest tutaj, wpisana na Listę Światowego Dzidzictwa Unesco katedra Bagrati, usytuowana na szczycie stromego wziesienia Ukimerioni. O wiele ciekawsze są okolice miasta. Szczególnie atrakcyjnie prezentuje się monastyr Gelati, również figurujący na liście Unesco.
Jaskinia Prometeusza
Do pomysłu odwiedzenia Jaskinii Prometeusza, odnosiłem się dość sceptycznie. Wydawało mi się, że udostępniony kilka lat temu podziemny kompleks, niewiele różni się od jemu podobnych. Byłem w błędzie. Na szczęście dałem się namówić na wizytę, sympatycznej parze Polaków z którymi zwiedzałem okolice Kutaisi. Fantastyczne formacje naciekowe, uwypuklone barwnym oświetleniem oczarowały mnie, a towarzysząca zwiedzaniu muzyka klasyczna jeszcze podkreślała ich piękno.
Tbilisi
W stolicy Gruzji zakochałem się od pierwszego wejrzenia. Najbardziej urzekła mnie starówka ze swoimi ażurowymi balkonami, zdobiącymi bajecznie kolorowe domy, egzotycznymi cerkwiami i górujacą nad wszystkim twierdzą Narikala. Niezliczone sklepy z pamiątkami, klimatyczne kafejki oraz niezwykła otwartość i radość życia mieszkańców Tbilisi sprawiły, że czułem się tutaj jak w domu. Miałem też okazję podziwiać miasto w nocy, kiedy oświetlone reflektorami budowle wyglądały bardziej tajemniczo.
Gruzińska Droga Wojenna
Gruzińska Droga Wojenna to główna arteria komunikacyjna wiodąca w poprzek Kaukazu. Nie byłem zbyt oryginalny i wycieczkę zakończyłem w leżącej u stóp Kazbeku, maleńkiej miejscowości Stepancminda. Sama mieścina ma niewiele atrakcji, ale pobliska świątynia Cminda Sameba jest jednym z najpiękniej usytuowanych kościołów na świecie. Na domiar szczęścia, podczas zwiedzania świątyni, byłem świadkiem autentycznej gruzińskiej ceremonii zaślubin.
Mccheta
Pierwsza stolica Gruzji, Mccheta usadowiła się u ujścia rzeki Aragwi do Kury. Choć jej zabytki wpisane są na Listę Światowego Dziedzictwa Unesco, nie ma tutaj tłumu turystów. Dzięki temu zwiedzanie było przyjemnością, a przedpołudniowa wycieczka, pomimo upału, nie nadwątliła moich sił. Kiedy trochę rozleniwiony, snułem się pomiędzy zabytkowymi budowlami, najbardziej utkwiły mi w pamięci kamienne reliefy, zdobiące elewacje katedry Sweti Cchoweli.
Z wizytą u Stalina
W Gori urodził się i spędził dzieciństwo Józef Stalin, dla jednych wybitny przywódca narodu, dla innych dyktator i ludobójca. Miasto ma wielowiekowe tradycje historyczne, jednak jego największą atrakcją jest Muzeum Stalina. Monumentalny budynek w stylu stalinowskiego gotyku robi wrażenie, ale sama ekspozycja jest moim zdaniem stronnicza. Trochę inaczej patrzą na to mieszkańcy Gori, dla których odwiedzający muzeum turyści są dodatkowym źródłem dochodu.
Skalne miasto
Wizyta w odległej Wardzi, omalże nie zakończyła się dla mnie spóźnieniem na samolot. Ale było warto. Skalne miasto, położożone na zboczu góry Eruszeli, nawet dzisiaj sprawia niesamowite wrażenie. Jeśli uświadomimy sobie, że trzęsienie ziemi z XIII w. zniszczyło około dwóch trzecich miasta królowej Tamary, odkrywając jego komnaty i tunele, nasz podziw będzie jeszcze większy. Przypominająca szwajcarski ser Wardzia, najlepiej prezentuje się z doliny rzeki Kury, oglądana w promieniach zachodzącego słońca.
ARMENIA
Erywań i okolice
Stolica Armenii wyjątkowo nie przypadła mi do gustu. Może była to wina późnej pory zwiedzania, zmęczenia i nijakiej pogody, ale Erywań odebrałem jako nieprzyjazny turystom, miejski moloch. Natomiast wprost zauroczył mnie przepięknie położony, nieopodal góry Ararat, malowniczy monastyr Khor Virap. To właśnie tutaj oraz w pobliskim Eczmiadzynie mają swoje korzenie początki ormiańskiej państwowości i przyjęcia przez ten kraj chrześcijaństwa.
Geghard i Garni
Położone w górach, w pobliżu stolicy Geghard i Garni mogą zauroczyć nawet największego laika. Wizyta w Geghard utkwiła mi w pamięci przede wszystkim za sprawą występu miejscowych artystów, śpiewających cerkiewne pieśni w mrocznej scenerii gawitu. Z kolei przedchrześcijańska świątynia w Garni, zbudowana w I w.n.e. i poświęcona bóstwu słońca Mitrze, przypominała bardziej zabytki Grecji niż Armenii, a klasyczny, hellenistyczny kształt budowli z kolumnadami i trójkątnym frontonem nasuwał skojarzenia z Akropolem.
Jezioro Sewan
Jezioro Sewan jest tym dla Ormian, czym Balaton dla Węgrów. Niestety sezon zakończył się w sierpniu i piękne, piaszczyste plaże były wyludnione. Porywisty wietrzyk i i co chwila chowające się za chmurami słońce, także nie zachęcały do kąpieli. Za to bez preszkód spacerowałem po okolicy i podziwiałem malowniczo położone na wzgórzu, nad jeziorem monastyry. Dodatkową atrakcją tego miejsca jest olbrzymi bazar, na którym można nabyć pamiątki ze wszystkich zakątków kraju.
Haghpat i Sanahin
Monastyry kanionu Debed wyróżniają się piękną architekturą, nawet jak na armeńskie standardy. Dwa z nich, Haghpat i Sanahin wpisano na listę Unesco. Z powodu kiepskiej pogody nie było mi dane podziwiać przepięknej panoramy, rozpościerającej się ze wzgórza na którym stoi monastyr Haghpat. Zrekompensowała to z powodzeniem bogata kolekcja chaczkarów znajdująca się w obrębie klasztorów. Najbardziej spodobał mi się chaczkar św. Zbawiciela w Haghpat, należący podobno do najcenniejszych w Armenii.